Emocje (także w dyskusji) są złym doradcą. Przybywa wyroków m.in. za zniesławienie

Nie brakuje deklaracji przeciw stosowaniu „mowy nienawiści”, która psuje merytoryczną debatę. Równocześnie jednak w wypowiedziach, czy internetowych komentarzach – także osób publicznych – z łatwością można znaleźć liczne przykłady stwierdzeń naruszających dobra osobiste. Dlatego w sądach przybywa spraw o zniesławienie lub znieważenie. Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że jest znaczący wzrost wyroków skazujących.

Miniony tydzień pełen był świątecznych życzeń. Składali je sobie nie tylko członkowie rodziny, ale również politycy, dziennikarze, celebryci, działacze rozmaitych organizacji. Padało także mnóstwo apeli o spokój i wzajemny szacunek, bo rzeczywistość ostatnich miesięcy w debacie publicznej nie wyglądała zbyt dobrze.

Niestety, chyba można być pewnym, że po bożonarodzeniowym nastroju szybko pozostanie jedynie wspomnienie… Zresztą nawet w tym szczególnym okresie nie brakowało (np. na twitterze) złośliwych, a wręcz nienawistnych, komentarzy pod adresem oponentów. To oznacza, że prawnicy w przyszłym roku nadal będą mieli mnóstwo pracy. 

Na początku grudnia Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że w pierwszych sześciu miesiącach tego roku, w sądach pierwszej instancji zapadło 195 orzeczeń skazujących za popełnienie przestępstwa znieważenia, czyli z artykułu 261 Kodeksu karnego. Co ważne, ściganego z oskarżenia prywatnego.

  • Art.  216 kk:
  • § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
  • § 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania,
  • podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
  • § 3. Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności cielesnej lub zniewagą wzajemną, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.

W polskim prawie istnieje jeszcze artykuł 212 Kodeksu karnego, który dotyczy zniesławienia. Od lat trwa debata o tym, że zbyt często jest nadużywany i padają sugestie o jego likwidacji. Brakuje jednak konsekwencji w takim poglądzie, bo częste są sytuacje, gdy zwolennik usunięcia zapisu (np. polityk, czy dziennikarz), równocześnie kieruje akt oskarżenia, bo poczuł się urażony czyimś komentarzem na swój temat. Podobnie jak w przypadku znieważenia, zniesławienie jest ścigane z oskarżenia prywatnego.

Według informacji podanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, w pierwszym półroczu br. z tego paragrafu zostały skazane w pierwszej instancji 184 osoby. 

  • Art.  212 kk:
  • § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
  • § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Takie wyroki zapadają każdego roku – dlaczego więc warto teraz zwrócić na nie uwagę? Bo  porównując z liczbą orzeczeń w pierwszym półrocza 2020 r., obserwowany jest wzrost skazań. I to istotny. Wtedy było bowiem 97 wyroków za zniesławienie i 101 za znieważenie. Czyli obecnie odnotowano wzrost o około 90 procent!

Eksperci są zgodni, że „mowa nienawiści” jest istotnym problemem w publicznym dyskursie. Co gorsze, nabrzmiewającym. 

„Na pewno statystyka skazań nie odzwierciedla skali rzeczywistych zniesławień i znieważeń. Powszechnie wiadomo, że dyskusja publiczna w internecie cechuje się bardzo ostrym językiem. Można powiedzieć, że znieważanie się jest na porządku dziennym. Brutalizacja języka nie jest dobrą tendencją”.

powiedział serwisowi prawo.pl dr hab. Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jakie w sądach, gdy uznana jest wina oskarżonego, ogłaszane są kary? Teoretycznie bowiem za znieważenie lub zniesławienie można trafić nawet za kratki. To zdarza się wyjątkowo rzadko. Za zniesławienie w pierwszym sześciu miesiącach tego roku karę pozbawienia wolności orzeczono dwa razy, ale w zawieszeniu. Natomiast częściej stosowana jest kara ograniczenia wolności. 

„Od stycznia do czerwca tego roku zastosowano ją łącznie 49 razy (24 – zniesławienie, 25 – zniewaga). W analogicznym okresie ub.r. – 33 (14 – zniesławienie, 19 – zniewaga), a w pierwszych sześciu miesiącach 2019 roku – 51 (odpowiednio 29 i 22)” – podało prawo.pl.

Zazwyczaj karą jest grzywna. Brak jednak informacji w jakiej wysokości.

Niestety, dane Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczące zniesławień i znieważeń za cały 2021 rok zapewne będą równie alarmujące, bo obserwacja sposobu prowadzenia dyskusji nie nastraja optymistycznie. Co gorsze, nad emocjami nie potrafią zapanować nawet prawnicy. Znamiennym przykładem jest sprawa warszawskiego adwokata Piotra B., który w mediach społecznościowych komentował sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Skończyło się prokuratorskim zarzutami, a niedawno do sądu trafił akt oskarżenia, m.in. za znieważenie komendantów Straży Granicznej.

Źródło

Skomentuj artykuł: