Francuskie media komentują dzisiaj zapowiedź ministra gospodarki i finansów Bruno Le Maire’a, który uzależnił pomoc dla przemysłu samochodowego od przenoszenia produkcji z powrotem do kraju.
Od początku kryzysu związanego z pandemią koronawirusa na świecie we Francji debatuje się nad ograniczeniem globalizacji oraz przenoszeniem produkcji z powrotem do kraju.
W dzisiejszym numerze dziennika "Le Figaro" Wladimir Garcin-Berson zwraca uwagę, że minister na początku wystąpienia w stacji BFM Business TV wezwał do "kontynuowania transformacji ekologicznej" przemysłu samochodowego, co będzie zapewne również warunkiem pomocy państwowej.
W artykule przypomniano, że Le Maire już w lutym uznał, iż koronawirus "zmieni zasady gry w globalizacji", tłumacząc, że spowoduje to "absolutną konieczność przeniesienia z powrotem do kraju pewnych gałęzi aktywności gospodarczej".
Dziennikarz "Le Figaro" wylicza też inne warunki, jakimi obwarowana jest państwowa pomoc dla firm, w które uderzyła pandemia: zmniejszenie dywidend czy niewypłacenie ich akcjonariuszom, wzmożenie wysiłków na rzecz ochrony środowiska czy zakaz rejestrowania firmy w tzw. raju podatkowym.
Jak pisze Anne Feltz w dzienniku "Les Echos", debata na temat przywrócenia do kraju części produkcji samochodowej nie jest czymś nowym, ale w czasie kryzysu sanitarnego i gospodarczego nabiera specjalnego wydźwięku.
Radio France Info podało dzisiaj, że Francja, która długo była drugim w Europie producentem samochodów, spadła na piąte miejsce po kryzysie finansowym z 2008 r. Przyczyną była nie tylko konkurencja zagranicznych producentów aut, ale także delokalizacja francuskich marek za granicę – komentował ekspert rozgłośni.
Obecnie tak popularne modele jak Peugeot 208 i Renault Clio nie są produkowane we Francji, która według francuskiego urzędu statystycznego INSEE importuje więcej samochodów niż eksportuje.
Na stronie internetowej tygodnika "L’Usine Nouvelle" opublikowano wywiad z prof. El Mouhoubem Mouhoudem, ekonomistą i prorektorem uniwersytetu Paris Dauphine. Jego zdaniem podwyżka zarobków w krajach azjatyckich może zachęcić producentów do przenoszenia produkcji z powrotem do kraju w sektorach poważnie zautomatyzowanych, takich jak sektor samochodowy, elektroniczny czy meblarski.
- Jeśli decydujemy się na przenoszenie produkcji z powrotem do kraju, to trzeba jasno powiedzieć, że trzeba płacić za różnicę (w kosztach). Szczególnie potrzeba odwagi, by określić konsekwencje (takiej zmiany) dla nabywcy i politykę, która złagodzić ma wzrost cen – zauważa ekspert.