Gdy mężczyzna dowiaduje się, że nie jest biologicznym ojcem syna/córki, ale już po osiągnięciu pełnoletności przez dziecko, praktycznie nic nie może zrobić. W Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym wprowadzono bowiem ograniczenie, że powództwo o zaprzeczeniu ojcostwa możliwe jest tylko do dnia 18. urodzin dziecka. Ten przepis został zaskarżony przez jednego z mężczyzn do Trybunału Konstytucyjnego. Niedawno zapadł wyrok.
Serwis FilaryBiznesu.pl kilka miesięcy temu opisywał historię, która swój początek miała niemal 20 lat temu. Kobieta - w imieniu małoletniej córki - wytoczyła proces o ustalenie ojcostwa i zasądzenie alimentów. Podała imię i nazwisko mężczyzny, który rzekomo miał być ojcem jej dziecka. On jednak na co dzień przebywał w Niemczech i dlatego odpis pozwu wrócił z adnotacją „adresat nieobecny”. W 2006 r. sąd wydał wyrok ustalający ojcostwo, a ponieważ on nie wiedział o toczącym się postępowaniu, to orzeczenie nie zostało zaskarżone i stało się prawomocne.
O sprawie rzekomy ojciec dowiedział się dopiero w 2020 r., gdy otrzymał – za pośrednictwem polskiej ambasady w Berlinie – pismo z prokuratury dotyczące dochodzenia o uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego.
Kuriozalny proces i wyrok. Sąd nie wysłuchał mężczyzny, ale uznał, że jest ojcem – bez badań DNA
Równie kuriozalnych sytuacji jest jednak znacznie więcej – przez niezrozumiałe zapisy w polskim prawie.
Nie jest ojcem?!
W innej sprawie o nieco podobnych charakterze orzekał niedawno Trybunał Konstytucyjny, do którego wpłynęła skarga kasacyjna mężczyzny o inicjałach W.S. Jego historia niewątpliwie budzi poruszenie - po wielu latach, wręcz dziesięcioleciach, usłyszał, że prawdopodobnie nie jest biologicznym ojcem dziecka, które wychowywał.
W.S. był żonaty od czterech dekad, miał dwóch synów, jeden z nich przyszedł na świat w 1983 r., czyli jest już dorosłym mężczyzną. Niestety, z upływem czasu relacje ojca z synem popsuły się na tyle mocno, że W.S. sporządził testament notarialny, w którym wydziedziczył potomka.
„Jakby tego było mało, sporządzając powyżej wskazany testament i rozmawiając o tym ze swoją żoną, a następnie ze znajomymi, skarżący W.S. otrzymał informację, że K.S. nie jest jego synem. Gdyby zatem nie testament, to skarżący nie powziąłby przypadkowej informacji, czy przypuszczenia, że K.S. może nie być jego dzieckiem”
– stwierdził pełnomocnik W.S., mec. Patryk Michalik, w ujawnionej, choć zanonimizowanej, skardze kasacyjnej.
Mężczyzna próbował formalnie to ustalić i w sierpniu 2020 r. złożył powództwo o zaprzeczenie ojcostwa. Licząc, że w trakcie sądowego postępowania przeprowadzone zostanie chociażby badanie DNA, które rozwieje wszelkie wątpliwości. W.S. zderzył się jednak z bezdusznym prawem.
Artykuł 63 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (poświęcony zaprzeczeniu ojcostwa przez męża matki) bowiem brzmi:
„Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu roku od dnia, w którym dowiedział się, że dziecko od niego nie pochodzi, nie później jednak niż do dnia osiągnięcia przez dziecko pełnoletności”.
Jak wspomnieliśmy, W.S. wiadomość o tym, że prawdopodobnie nie jest ojcem, uzyskał dopiero, gdy dziecko od dawna było pełnoletnie, a treść zacytowanego artykułu wykluczała zainicjowanie z tego powodu postępowania ws. zaprzeczenia ojcostwa. Dlatego w obu instancjach sądów powszechnych jego powództwo zostało oddalone.
Mężczyzna nie miał jednak zamiaru zrezygnować – złożył skargę konstytucyjną, w której domagał się zbadania zgodności art. 63 z Konstytucją RP.
Jednoznaczny wyrok TK
Na jej rozpoznanie trzeba było sporo poczekać, ale doczekała się finału. Trybunał Konstytucyjny w składzie pięcioosobowym z przewodniczącym sędzią Andrzejem Zielonackim wydał 12 marca 2025 r. wyrok (syg. akt SK 80/22). Podkreślono, że orzeczenie zapadło jednogłośnie.
Wprawdzie jego treść jest dość lakoniczna, ale zarazem jednoznaczna:
„Art. 63 ustawy z dnia 25 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz. U. z 2023 r. poz. 2809), w części obejmującej słowa „ , nie później jednak niż do dnia osiągnięcia przez dziecko pełnoletności”, jest niezgodny z art. 30 w związku z art. 47, w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.
Art. 30. Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. |
Z kolei serwis prawo.pl zacytował ustne motywy uzasadnienia wygłoszone przez sędziego sprawozdawcę Bogdana Święczkowskiego, prezesa TK.
„Rozwiązanie prawne polegające na wyłączeniu możliwości skutecznego wytoczenia powództwa po dniu osiągnięcia przez dziecko pełnoletności stanowi ograniczenie konstytucyjnego prawa mężczyzny do ustalenia, czy dziecko jego żony rzeczywiście od niego pochodzi”
- podkreślił.
„Wprowadzone ograniczenie jest środkiem zbyt uciążliwym dla tej kategorii mężczyzn, którzy o tym, że dziecko od nich nie pochodzi, dowiedzieli się po dniu osiągnięcia przez nie pełnoletności. Tracą oni bowiem realną możliwość wytoczenia stosownego powództwa z powodu przyjęcia przez ustawodawcę arbitralnej granicy związanej z wiekiem dziecka. Trybunał uznał, że w perspektywie wartości konstytucyjnych, to jest porządku publicznego i bezpieczeństwa prawnego jednostki, wystarczającym jest obowiązywanie terminu rocznego liczonego od dnia, w którym mężczyzna dowiedział się, że dziecko od niego nie pochodzi”
– wyjaśnia sędzia Święczkowski.