Przeciętny frankowicz, przystając na ofertę banku dotyczącą ugody, może liczyć na oszczędności od 13 do 25 proc. aktualnych kosztów i wielkości kapitału pozostającego do spłaty. To szokująco mało zważywszy na obecne orzecznictwo sądów – ocenia Pledziewicz Kancelaria.
Jak napisano we wtorkowej informacji prasowej Pledziewicz Kancelaria, KNF właśnie podał, że "prowadzi intensywne prace mające na celu zwiększenie potencjału Centrum Mediacji Sądu Polubownego przy KNF”, spodziewając się lawinowego wzrostu takich procesów w odniesieniu do kredytów frankowych. Jednak, na co zwrócono uwagę w komunikacie, poza jedną głośną medialnie ugodą zawartą przez PKO BP, której warunków nie ogłoszono, proces ten praktycznie nie jest jednak prowadzony. - Na ponad tysiąc dwieście spraw jakie prowadzone są przez naszą kancelarie, propozycje ugody pojawiły się w zaledwie 10 przypadkach. Po stronie zawartych ugód mamy jednak nadal liczbę zero z uwagi na rażąco niekorzystne warunki proponowane przez banki. O ile bowiem punktem wyjścia dla frankowiczów jest przeliczenie kredytu po kursie z dnia uruchomienia kredytu, o tyle propozycje banków zmierzają do zamiany kredytu na złotowy, ale ignorują fakt, że konsumenci często przez ponad 10 lat spłacali zawyżone raty. Zawyżone, jeśli przyjmiemy obecną wykładnię sądów zmierzającą do unieważnienia tych toksycznych umów – powiedziała, mec. Magdalena Pledziewicz.
Przeciętny frankowicz, przystając na ofertę banku dotyczącą ugody, może liczyć na oszczędności od 13 do 25 proc. porównując do aktualnych kosztów i wielkości kapitału pozostającego do spłaty. To szokująco mało zważywszy na obecne orzecznictwo sądów – napisano w komunikacie kancelarii.
Zwrócono w nim uwagę, że podczas procesu strona bankowa wykorzystuje instytucję ugody, by go przedłużać. To dość duży problem dla poszkodowanych, bo właśnie na przewlekłość procesów wskazują klienci jako jedną z najważniejszych niedogodności w sporach z bankami. Z zapowiedzi banków wynika też, że osoby które nie zdecydują się na postępowanie sądowe, propozycji ugody mogą nie dostać wcale. - Jeśli przed procesem frankowicz otrzymałby propozycję oznaczającą przykładowo 50 proc. oszczędności w porównaniu z korzyścią jaką może otrzymać prowadząc spór sądowy, to takie propozycje z uwagi na czasochłonny proces mogłyby trafić na podatny grunt. Obecnie banki proponują jednak maksymalnie 25 proc. i to tylko osobom, które są już w sporze sądowym, co jest odbierane jako propozycja spóźniona i niewystarczająca. Pomimo zapewnień KNF i banków o gotowości do zawierania ugód, frankowicze muszą zacząć się przyzwyczajać do myśli, że ugód nie będzie – przypadki zakończenia spraw w ten sposób będą raczej odstępstwem od reguły niż normą – powiedziała Magdalena Pledziewicz.
W komunikacie przypomniano, że dotychczas tylko bank PKO BP wypracował konkretne propozycje ugód, które zaakceptowała rada nadzorcza tej instytucji finansowej. Kredyty w CHF mają zostać zamienione na kredyty złotowe, oprocentowane według stawki opartej o WIBOR i marżę banku i spłacane w złotych. Konwersja ma obejmować kredyt od momentu jego zawarcia, tak jakby od początku był on udzielony w złotówkach. Już jednak wiadomo, że ugody nie zostaną zaproponowane wszystkim klientom. Pozostałe banki wstrzymują się z decyzjami czekając na przesunięte 11 maja br. na czas nieokreślony orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.