Koronawirus pogłębi problemy rosyjskiego Gazpromu

Koronawirus, który zmniejszy zapotrzebowanie Chin na surowce energetyczne i którego wpływ już widać na rynkach, dołączył do problemów, przed którymi stoi w tym roku rosyjski Gazprom, i może je pogłębić - ocenia w analizie rosyjska redakcja Deutsche Welle.

"Kontrolowanej przez Kreml firmie, która zapewnia Rosji znaczne dochody dewizowe i wielką liczbę miejsc pracy, zagraża cały splot powiązanych ze sobą problemów. Są nimi przede wszystkim: zmniejszający się eksport przy spadających światowych cenach (surowca), zaostrzająca się konkurencja w postaci gazu skroplonego i nowych gazociągów oraz wzrost zadłużenia zewnętrznego" - wskazuje "DW".

Ciepła zima sprawiła, że wydobycie surowca przez Gazprom spadło w styczniu br. o 6 procent (do 44,3 mld m sześc., podczas gdy w styczniu 2019 r. Gazprom wydobył ponad 47,3 mld m sześc.). Koncern zmniejszył również eksport, a na to nakładają się spadające ceny surowców energetycznych - ropy naftowej i gazu. Przewaga podaży nad popytem to obecnie problem wszystkich dostawców gazu i ropy. Na biznesie Gazpromu odbiło się w tym roku wyjątkowo mocno globalne ocieplenie - dla rosyjskiego koncernu głównym rynkiem eksportowym jest Europa Północna, a tam panowały nietypowo wysokie temperatury.

Deutsche Welle przypomina w analizie opublikowanej we wtorek, że przed wygaśnięciem pod koniec 2019 roku umów gazowych z Ukrainą rosyjski monopolista gromadził zapasy gazu w podziemnych zbiornikach surowca na wypadek przerwania dostaw. Czynił tak nie tylko Gazprom, ale i wiele innych firm. Ostatecznie Moskwa i Kijów tuż przed samym końcem roku doszły do porozumienia. Zapasy z podziemnych zbiorników pojawiły się na rynku i to stało się przyczyną raptownego spadku w styczniu 2020 roku eksportu Gazpromu do Europy Zachodniej. Jeśli ciepła pogoda się utrzyma, to pod koniec sezonu grzewczego gaz nadal pozostawać będzie w magazynach i wiosną popyt na niego również nie będzie wysoki.

Może się to zbiec z nadmiarem podaży - prognozuje rosyjska redakcja niemieckiej rozgłośni, powołując się na dziennik "Financial Times". Poinformował on na początku lutego, że chińskie koncerny państwowe importujące gaz skroplony już badają możliwości czasowego zawieszenia kontraktów długoterminowych na zakup surowca z odwołaniem się do klauzul o wystąpieniu siły wyższej (force majeure).

W Rosji zarówno Gazprom, jak i prywatna firma Novatek, również handlująca gazem z Chinami, ogłosiły, że nie było dotąd mowy o zmniejszeniu dostaw dla chińskich partnerów. Niemniej, "jak widać, takie scenariusze są już omawiane na rynku" - zauważa DW.

Rozgłośnia nie wyklucza, że przy obserwowanym już w Azji spadku cen gazu skroplonego zmieni się sytuacja, jaka panowała przez ostatnie lata, gdy ceny LNG na rynkach azjatyckich były znacznie wyższe niż w Europie i wobec tego surowiec płynął przede wszystkim do Azji. Teraz eksporterzy zaczynają w coraz większym stopniu kierować tankowce w kierunku Europy. Dostawy na rynek europejski wzrosły już w 2019 r.

"To przeczy szeroko rozpowszechnionemu w Rosji przekonaniu, że jakikolwiek gaz skroplony, zwłaszcza amerykański, będzie zawsze droższy od rosyjskiego gazu dostarczanego rurociągami" - zauważa DW. Prognozuje, że konkurencja między Gazpromem i dostawcami LNG będzie jeszcze ostrzejsza.

Chociaż kontrakty długoterminowe są dla Gazpromu gwarancją, że dostarczał będzie znaczne ilości gazu po cenach powiązanych z ceną ropy naftowej, to jednak w strukturze sprzedaży koncernu udział takich kontraktów się zmniejsza.

Spadek cen ropy - wywołany koronawirusem w Chinach - za kilka miesięcy spowoduje również spadek cen gazu i surowiec dostarczany przez Gazprom stanie się konkurencyjny cenowo w porównaniu z LNG. Niemniej oznacza to zmniejszenie zysków koncernu ze sprzedaży gazu. W tym kontekście Deutsche Welle wskazuje na planowaną przez Gazprom emisję obligacji na kwotę 6 miliardów euro i ocenia, iż rosyjski koncern zdecydował się na zwiększenie swego zadłużenia "o kwotę porównywalną z oficjalną wartością ułożenia gazociągu Turecki Potok".

Źródło

Skomentuj artykuł: