Od poniedziałku od godziny 10.00 rozpoczyna się protest Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych przy wsparciu OPZZ. Protesty potrwają do środy. Zdaniem związkowców, rząd prowadzi antykolejową politykę, faworyzowany jest natomiast transport drogowy.
– Tysiące osób związanych z realizacją przewozów kolejowych jest zwalnianych z pracy, natomiast przewozy na drogach rosną
– powiedział szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek.
Akcja protestacyjna będzie prowadzona w dniach 28-30 lipca od godz. 10 do 14. Będzie prowadzona w 14 lokalizacjach:
woj. śląskie
Czechowice-Dziedzice, skrzyżowanie DK1 z ul. Kopernika
Dąbrowa Górnicza, al. Piłsudskiego 117
Dąbrowa Górnicza, skrzyżowanie DW790 z ul. Koksowniczą
Tarnowskie Góry, ul. Zagórska 70
Żory, ul. Rybnicka 170
woj. małopolskie
Brzesko, skrzyżowania DK5 z ul. Leśną
woj. lubelskie
Styrzyniec, skrzyżowanie E30 z ul. Słoneczną
Stróża Kolonia, skrzyżowanie E373 z ul. Podwale
woj. podlaskie
Wasilków, DK19 na wysokości zajazdu "Wiking"
woj. mazowieckie
Warszawa, ul. Marywilska 39
woj. kujawsko-pomorskie
Bydgoszcz, skrzyżowanie ul. Kamiennej i Morskiej
woj. pomorskie
Czarlin, rondo w ciągu DK22
woj. wielkopolskie
Gądki, rondo Theodorusa Raben
woj. świętokrzyskie
Skałka, skrzyżowanie ul. Świętokrzyskiej i Słonecznej
Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych podkreśla, że protesty są odpowiedzią na „wieloletnie, systemowe zaniedbania ze strony rządu, których kulminacją jest dziś dramatyczna sytuacja w PKP Cargo i pogłębiająca się degradacja całego sektora kolejowych przewozów towarowych”.
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak powiedział przed tygodniem, że postulaty związkowców i polityka resortu są zbieżne. – Jesteśmy w ciągłym dialogu. My też uważamy, że ilość towarów, a także liczba pasażerów przewożonych przez kolej powinna ulec zwiększeniu – wskazał Klimczak. Dodał, że będzie to możliwe dzięki nowym inwestycjom na kolei, między innymi zakupom nowego i modernizowanego taboru dla PKP Intercity.
– Chcemy zwrócić uwagę na problem wygaszania kolei towarowej. Z naszej strony jest to akt desperacji. W duchu dialogu społecznego niestety nie możemy przebić się z tym, że realizowana jest polityka transportowa państwa, która zabija kolej towarową. Ofiarami tej polityki są pracownicy kolejowi
– powiedział na rondzie w Czarlinie szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek.
Zdaniem związkowców, decyzje rządu faworyzują transport drogowy kosztem kolejowego i prowadzą do nieodwracalnych skutków. Jak powiedział Mietęk, tylko w 2024 roku ze spółki PKP Cargo zwolniono około 4 tys. pracowników, w tym maszynistów, rewidentów i ustawiaczy, a kolejne zwolnienia są planowane na 2025 i 2026 rok.
– To ograniczenie zdolności operacyjnych spółek. (...) To wygaszanie kolei towarowej, które jest robione na rzecz transportu drogowego będzie bardzo dotkliwe dla całej gospodarki w Polsce. Jeżeli stracimy możliwość realizacji przewozów, to pytanie, czym będą przewożone miliony ton materiałów potrzebnych do realizacji dużych inwestycji: CPK, kolei dużych prędkości czy elektrowni jądrowej. TIR-ami? One do reszty rozjadą polskie drogi – powiedział Miętek.
Wskazywał także na brak równych zasad konkurencji. Jak mówił, podczas gdy transport drogowy korzysta z bezpłatnej infrastruktury utrzymywanej z budżetu państwa, kolej ponosi ogromne koszty. Podkreślił, że samochody ciężarowe prawie w 90 proc. korzystają z bezpłatnych dróg, budowanych i utrzymywanych na koszt polskiego podatnika.
- Kolej płaci olbrzymie stawki za dostęp do infrastruktury oraz najdroższą w Europie energię trakcyjną (...) Nie chcemy jako kolejarze żadnej łaski. Chcemy tylko, żeby były stworzone równe warunki do konkurencji. A one nie są równe – dodał.
Podkreślił też, że kolej nie tylko pełni funkcję gospodarczą, ale również strategiczną.
– Zwróćcie państwo uwagę, jak ważna jest kolej w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa. W Ukrainie kolej odgrywa kluczową rolę – powiedział Miętek.
Przewodniczący Związku Zawodowego Maszynistów w Gdyni Rafał Latuszewski poinformował, że blokady dróg prowadzone są z przerwami co kilkanaście minut, aby minimalizować uciążliwości dla kierowców.
– Chcemy zablokować ten ruch kołowy symbolicznie, bo przecież te wszystkie TIR-y, które jadą tutaj drogą krajową 22 mogłyby zostać zastąpione przez kilka pociągów
– mówił Latuszewski. Dodał, że protesty mają też wymiar społeczny. Kolejarze boją się nie tylko o swój sektor, ale też o utrzymanie rodzin.
– Wielu z nas ma kredyty. Boimy się o swoje miejsca pracy. To nie jest tylko sprawa kolei – to kwestia naszych domów, naszych rodzin. Nikt z nas nie wyobraża sobie, że za chwilę nie będzie już czego ratować – dodał.