Na licytacji u komornika można trafić niezłą okazję. Nie każdy jednak może z niej skorzystać
Wszelakie aukcje mają bardzo proste zasady: cena wyjściowa podbijana przez zainteresowanych do skutku, aż pozostanie tylko jeden kupiec. Nie inaczej jest podczas licytacji komorniczych. W tym przypadku również istnieją zasady, których złamanie może się skończyć nawet zarzutami od prokuratora.
O komorniczych licytacjach krążą legendy. Nierzadko są to opowieści wyssane z palca, ale niewątpliwie wzbudzają skrajne emocje. Z jednej strony bywają doskonałą okazją do zakupu wartościowych przedmiotów za niską cenę. Z drugiej - podczas tych „aukcji” licytowany jest majątek dłużnika, który nie zdołał spłacić długów, a teraz jego wszelakie dobra „idą pod młotek”.
Baza danych
Istnieje serwis Krajowej Rady Komorniczej https://licytacje.komornik.pl/ - można znaleźć w nim wszystkie obwieszczenia wraz z kluczowymi danymi. Nie tylko gdzie i kiedy odbędzie się licytacja, ale również co można będzie zakupić. Oczywiście, również „cenę wywołania”. A asortyment jest przebogaty: od telewizorów, rowerów, komputerów poprzez samochody, maszyny rolnicze, jachty aż po mieszkania i inne nieruchomości.
„W serwisie dostępny jest system powiadamiania o nowych licytacjach za pośrednictwem poczty elektronicznej. Niniejsze elementy pozwalają na szybki i łatwy dostęp do bieżących informacji dotyczących licytacji” - czytamy.
Nie będziemy się wdawać w prawnicze zawiłości i analizować dziesiątek artykułów Kodeksu postępowania cywilnego, bo jest to dość skomplikowana materia i tradycyjnie zalecamy kontakt z profesjonalnym prawnikiem, jeśli któryś z naszych Czytelników znalazł w trudnej sytuacji. Na kilka sytuacji warto jednak zwrócić uwagę.
Zasady licytacji
„W ramach egzekucji ruchomości mogą zostać zajęte zarówno przedmioty wartościowe, jak i sprzęty gospodarstwa domowego z wyjątkiem tych, które są niezbędne dla dłużnika oraz jego domowników. Wyjątkiem są przedmioty, których wartość w sposób znaczny przekracza wartość nowych przedmiotów danego rodzaju. Na aukcji komorniczej mogą pojawiać się zatem meble, urządzenia czy też biżuteria. Częstym przypadkiem są licytacje komornicze samochodów” – tłumaczył swego czasu na blogu Radosław Klimaszewski, komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Radomiu.
Naturalnie „cena wywołania”, czyli stawka, od której rozpoczyna się aukcja (sprzedaż nie może nastąpić taniej), nigdy nie jest na poziomie cen rynkowych. Nawet jeśli chodzi o nowe przedmioty. Podczas pierwszej licytacji wynosi 3/4 wartości szacunkowej, a jeśli ona nie dojdzie to skutku – na drugim terminie jest to już zaledwie połowa wartości. Dlatego właśnie cieszą się sporym zainteresowaniem.
Nieco inne zasady obowiązują odnośnie nieruchomości – w pierwszym terminie 3/4 sumy oszacowania; w drugim - 2/3; i jest to najniższa cena za jaką można nabyć nieruchomość w drodze licytacji.
Jak przebiega licytacja? Zasady są doskonale znane, bo tak naprawdę niczym się nie różnią od tego co chyba każdy z nas widział w filmach. Najpierw podawana jest cena wyjściowa, a później zainteresowani zakupem danego „towaru” proponują wyższą stawkę. Aż do osiągnięcia pułapu, którego nikt nie chce przebić.
„Zaofiarowana przez licytanta cena przestaje wiązać́ w momencie, gdy inny licytant zaofiarował cenę̨ wyższą̨. Osobie, która zaofiarowała cenę̨ najwyższą̨, komornik udziela przybicia po uprzednim, trzykrotnym wezwaniu do dalszych postąpień́” - wyjaśnia Klimaszewski, który podkreśla: „nabywca ruchomości jest zobowiązany do zapłaty ceny natychmiast po udzieleniu mu przybicia”.
Wykluczeni z licytacji
Prawnicy podkreślają: licytacja komornicza to po prostu forma publicznej sprzedaży. Nie ma znaczenia ile osób się na niej stawi. Jeśli nawet będzie to jeden chętny (może go reprezentować pełnomocnik), ale zdecydowany zapłacić kwotę podaną w obwieszczeniu, stanie się właścicielem wystawionego przedmiotu. Natomiast w przypadku braku zainteresowania pierwotną ofertą, to aukcja będzie odwołana, a podczas następnej - cena wyjściowa zostanie znacząco obniżona.
Jest jednak istotne zastrzeżenie - nie każdy może wziąć udział w licytacji. Kodeks postępowania cywilnego jednoznacznie stwierdza, że wykluczony jest przede wszystkim dłużnik, którego majątek „idzie pod młotek”. To ma zapobiec rozmaitych machlojkom. Z tego samego powodu z oferty nie mogą skorzystać jego najbliżsi krewni, czyli małżonek, dzieci, rodzice, rodzeństwo. Co oczywiste, wykluczony jest komornik, jak i obecne na miejscu osoby występujące w charakterze urzędowym.
Na przysłowiowej „czarnej liście” znajdują się również ci, którzy wcześniej brali udział w innych licytacjach, ale nie spełniły dopełniły formalności. Przykładowo „opieszały nabywca” – chodzi o osobę, która w przeszłości wygrała licytację, ale nie zapłaciła w całości wylicytowanej kwoty.
Ustawka? Zły pomysł
Jak wspomnieliśmy, na tego typu licytacjach często pojawiają się bardzo wartościowe ruchomości za przystępną – i to delikatne określenie - cenę. Można by nawet stwierdzić „za pół darmo”. Dlatego ogłoszenia publikowane przez komornicze kancelarie o nadchodzących „aukcjach” uważnie śledzą handlarze samochodami, elektroniką, antykami, sztuką… Tak naprawdę – wszystkim co można tanio kupić i ze sporym zyskiem sprzedać. Krążą nawet opowieści, że niektórzy wręcz specjalizują się w nabywaniu towarów z takich ofert.
Ale tam, gdzie duże pieniądze, natychmiast pojawiają się wszelkiej maści kombinatorzy. Skoro np. podczas publicznych przetargów organizowanych przez samorządy dochodzi – co regularnie ujawnia Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - do zmów, to dlaczego w tym przypadku miało być inaczej? I nie jest! Bywają również delikwenci, którzy zdecydowanie przesadzają.
Niedawno policja zatrzymała trzech mężczyzn, którzy krążyli po Mazowszu i okolicznych województwach, pojawiali się na aukcjach komorniczych – z reguły, gdy licytowano nieruchomości. Opracowali kuriozalny plan.
„Nie mając zamiaru nabycia przedmiotu licytacji, włączali się̨ w przetargi i żądali od innych licytujących pieniędzy w zamian za odstąpienie od licytacji i od sztucznego podbijania ceny wywoławczej"
– tłumaczyła PAP podinspektor Katarzyna Kucharska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
Maciej Z., Radosław Z., Jacek W. usłyszeli zarzuty. W Kodeksie karnym istnieje bowiem artykuł, który penalizuje takie zachowanie.
Art. 305 § 1
Kto utrudnia lub udaremnia przetarg albo postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego, działając na szkodę właściciela mienia, osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany bądź która prowadzi postępowanie, albo na szkodę interesu publicznego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Ujawniono mechanizm działania kombinatorów.
„Wielokrotnie przystępowali do licytacji komorniczych, w szczególności dotyczących nieruchomości gruntowych i wchodząc w porozumienie z uczestnikami licytacji, oferowali im pieniądze w zamian za odstąpienie przez nich od udziału w przetargu bądź żądali pieniędzy, w kwotach po kilka tysięcy złotych, w zamian za odstąpienie przez siebie od udziału w licytacji nieruchomości i podbijania jej ceny sprzedaży. W przypadku kilku licytacji podejrzani otrzymali żądane korzyści majątkowe, a same licytacje w wyniku ich bezprawnego działania nie doszły do skutku, czym działali na szkodę właścicieli licytowanych nieruchomości” – tłumaczyła prok. Aneta Góźdź z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.